Przegląd Wywiadowczy nr 75
W obliczu fali cyberataków przypisywanych chińskiemu rządowi i pogarszających się stosunków z Chinami premier Australii Scott Morrison ogłosił nowe inwestycje w cyberbezpieczeństwo w wysokości 1,35 mld dolarów australijskich (930 mln USD). Będą one przeznaczone na zatrudnienie co najmniej 500 specjalistów w zakresie cyberwojny. Nowa inicjatywa wskazuje na rosnącą frustrację w Australii w związku z agresywną kampanię Chin, polegającą na szpiegowaniu i zakłócaniu krytycznej infrastruktury kraju.
W trosce o niezaostrzanie napięcia szczegóły ataków nie zostały ujawnione, ale kilka przykładów jest znanych opinii publicznej. W styczniu ubiegłego roku chińscy hakerzy wdarli się do systemów komputerowych australijskiego parlamentu, a w 2018 r. zaatakowali australijski Departament Obrony i Australijski Uniwersytet Narodowy. Kilka tygodni temu podmioty sektora prywatnego zostały zaatakowane przez „wyrafinowanego cyberaktora państwowego”, czyli Chiny. Na początku tego roku hakerzy wykorzystali narzędzie o nazwie Aria-body, które umożliwiło zdalne przejęcie komputera, kopiowanie, usuwanie lub tworzenie plików w biurze gubernatora Australii Zachodniej. Aria-body jest łączone z grupą hakerów Naikon, pozostającą na usługach armii chińskiej.
Chińskie ataki stały się intensywniejsze, odkąd Australia wezwała do międzynarodowego dochodzenia w sprawie przyczyn wybuchu koronawirusa. W Pekinie wszelkie sugestie w tej sprawie są postrzegane jako zniewaga. Rosnące napięcie między dwoma krajami wpłynęły już na handel – Chiny ograniczają import jęczmienia i wołowiny. Żadne z państw nie podjęło też wysiłków na rzecz złagodzenia kursu.
Planowana inwestycja zwiększy zdolności kadrowe dyrektoriatu Wywiadu Radioelektronicznego i Centrum Cyberbezpieczeństwa Australii. Minister obrony Linda Reynolds oświadczyła, że inwestycja ma na celu stworzenie sił szybkiego reagowania, które „zapobiegałyby złośliwej cyberaktywności poprzez blokowanie wrogich stron internetowych i wirusów komputerowych”. Specjaliści uważają, że to dopiero początek poważnych inwestycji Australii w cyberbezpieczeństwo.
Źródło: The New York Times z 30.06.2020 r.
Według „The New York Times” wywiad amerykański na początku 2020 r. poinformował prezydenta D. Trumpa i Radę Bezpieczeństwa Narodowego, jakoby rosyjska jednostka wywiadu wojskowego potajemnie oferowała talibom nagrody za zabijanie żołnierzy sił koalicyjnych w Afganistanie. Według wywiadu takie nagrody już wypłacono. W 2019 r. w Afganistanie zginęło 20 Amerykanów, ale nie jest jasne, czy chodzi tu o zabójstwa zlecone.
Rada Bezpieczeństwa Narodowego poruszyła tę kwestię na spotkaniu międzyagencyjnym pod koniec marca 2020 r. Wypracowano kilka potencjalnych opcji – począwszy od złożenia skargi dyplomatycznej do Moskwy, poprzez żądanie zaniechania działań, na zaostrzeniu sankcji wobec Rosji skończywszy. Według źródeł gazety Biały Dom nie zatwierdził żadnego z tych rozwiązań. Gdyby doniesienia okazały się prawdziwe, byłby to pierwszy przypadek, kiedy rosyjska jednostka zorganizowała ataki na wojska zachodnie w porozumieniu z talibami.
Dmitrij Pieskow, sekretarz prasowy prezydenta Rosji, powiedział, iż Kreml nie został oficjalnie poinformowany o tego typu rewelacjach. Z kolei Zabihullah Mujahid, rzecznik talibów, zaprzeczył, jakoby mieli oni „jakiekolwiek stosunki z jakąkolwiek agencją wywiadowczą” i nazwał raport próbą zniesławienia. Dodał, iż życiu Amerykanów ze strony talibów nic nie grozi od czasu porozumienia z lutego 2020 r. Rzecznicy Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Pentagonu, Departamentu Stanu i CIA odmówili komentarza.
Zachowujące anonimowość źródła gazety uważają, że informacje wywiadu opierają się po części na przesłuchaniach schwytanych afgańskich bojowników. Nie podały one jednak szczegółów rosyjskiej operacji. Nie jest również jasne, czy rosyjscy agenci operują w Afganistanie, czy poza nim. Nie ma też pewności, na ile w rosyjskim rządzie znana była tajna operacja. Panuje natomiast przekonanie, że operacja to dzieło jednostki 29155, należącej do rosyjskiego wywiadu wojskowego – GRU. Jednostkę podejrzewa się o próbę otrucia w marcu 2018 r. Siergieja Skripala, byłego oficera GRU, który pracował dla brytyjskiego wywiadu. Jednostka miała stać również za próbą zamachu stanu w Czarnogórze w 2016 r. i otruciem producenta broni w Bułgarii rok wcześniej.
Informacje wywiadu trafiły w trudnym czasie do administracji Trumpa. Pandemia koronawirusa przerodziła się w kryzys. Część kraju została zamknięta, a Trump dąży do ponownego wyboru na urząd prezydenta w listopadzie. Prezydent chce zawrzeć porozumienie pokojowe z talibami, aby zakończyć wojnę w Afganistanie. Niektórzy z jego najbliższych doradców, jak sekretarz stanu Mike Pompeo, doradzają jastrzębią politykę wobec Rosji, podczas gdy prezydent zajmuje bardziej ugodowe stanowisko. Wielokrotnie wygłaszał oświadczenia, które podważały rolę NATO jako bastionu przeciwko agresji Rosji w Europie. Informacje pojawiają się w momencie, gdy Trump chce zaprosić Putina na rozszerzone spotkanie G-7, a napięcie między amerykańskimi i rosyjskimi siłami zbrojnymi w różnych częściach świata nie maleje.
Źródło: The New York Times z 26.06.2020 r.
Dyrektor Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) generał Paul M. Nakasone w oświadczeniu złożonym w sądzie okręgowym w Waszyngtonie stwierdził, że opublikowana książka Johna Boltona, byłego doradcy prezydenta D. Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, poważnie naruszy tajemnice wywiadowcze. Wspomnienia Boltona zatytułowane „The Room Where It Happened” dotyczą lat 2018-2019, czyli czasów jego pracy w Białym Domu.
Administracja pozwała Boltona, utrzymując, że nie postępował zgodnie z wymogami procesu kontroli przed publikacją, obowiązującego urzędników państwowych. Zespół prawny prezydenta twierdzi również, że opublikowanie książki zaszkodzi krytycznym obszarom bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych.
Gen. Nakasone został poproszony przez doradcę prawnego Rady Bezpieczeństwa Narodowego o przejrzenie „ograniczonej części” maszynopisu książki Boltona. Stwierdził, że w treści zidentyfikował informacje niejawne, które zostały sklasyfikowane na poziomie ściśle tajnych. Według niego „ujawnienie tych informacji może spowodować trwałą utratę cennego źródła SIGINT” i poczynić nieodwracalne szkody w amerykańskim systemie wywiadu telekomunikacyjnego prowadzonego przez NSA. W konsekwencji publikacja może rodzić problemy w stosunkach USA z sojusznikami. Dyrektor NSA nie określił dokładnie szkód, jakie rewelacje Boltona mogą wyrządzić amerykańskiemu bezpieczeństwu narodowemu, stwierdzając jedynie, że zagrożą one „zdolnościom wywiadowczym”.
Równolegle, z tych samych względów, Departament Sprawiedliwości złożył zgłoszenie nadzwyczajne, próbując zablokować publikację książki Boltona. Podobne oświadczenie opublikował John Ratcliffe, nowo mianowany dyrektor wywiadu narodowego.
Źródło: portal intelNews.org z 19.06.2020 r.
Według raportu niemieckiego tygodnika „Focus” członkowie grup neonazistowskich z Niemiec uczestniczyli w paramilitarnych obozach szkoleniowych na terenie Rosji. Szkolenia organizowały grupy uznane przez USA za globalne organizacje terrorystyczne, których działalności rosyjski rząd nie zakazał. Informacja ta – o ile jest prawdziwa – potwierdza powszechny pogląd, że skrajnie prawicowe ugrupowania rosyjskie stają się coraz ważniejsze w światowej sieci radykalnych organizacji motywowanych rasowo.
„Focus”, który cytuje niemieckie „źródła wywiadowcze”, twierdzi, że obóz szkoleniowy znany w skrajnie prawicowych kręgach jako Camp Partizan był zorganizowany przez grupę określającą się jako Rosyjski Ruch Cesarski (RIM). Większość członków RIM ma siedzibę w Petersburgu, który jest również bazą zbrojnego skrzydła grupy – Legionu Cesarskiego. Uważa się, że najbardziej aktywni członkowie Legionu służyli w rosyjskiej armii.
RIM zwrócił na siebie uwagę po 2014 r., kiedy zaczął szkolić grupy ochotników wspierających siły separatystyczne w regionie Donbasu. W kwietniu 2019 r. Stany Zjednoczone dodały RIM do listy globalnych terrorystów (SDGT). Departament Stanu USA oświadczył wówczas, że RIM „zapewniało szkolenie paramilitarne organizacjom głoszącym hasła rasistowskie i neonazistowskie”. Według tygodnika „Focus” istnieją dowody na to, że wśród uczestników Camp Partizan byli niemieccy ekstremiści prawicowi z Partii Narodowo-Demokratycznej i Trzeciej Drogi (ang. Third Path).
Relacje RIM z Kremlem są skomplikowane, a niekiedy wrogie. Organizacja otwarcie krytykuje administrację rosyjskiego prezydenta Władimira Putina za zbyt liberalną i łagodną postawę wobec nie-białej imigracji. Jednak rząd w Moskwie nie storpedował, a niektórzy twierdzą, że nawet ułatwił organizację szkolenia rosyjskich ochotników do walk we wschodniej Ukrainie. Kreml krytykował nieraz ekstremistyczne poglądy RIM, zdarzały się też aresztowania wśród jej członków. Nigdy jednak nie zakazał działalności organizacji.
Źródło: niemiecki tygodnik „Focus” z 05.06.2020 r.
Naukowcy z uniwersytetu Ben Guriona w Negew i Naukowego Instytutu Weizmanna Ben Nassi, Yaron Pirutin i Boris Zadov ogłosili, że odkryli nową technikę podsłuchu opartą na prostej technologii, która wykorzystuje wibracje dźwiękowe na szklanej powierzchni żarówek i wymaga sprzętu o wartości nie przekraczającej 1 tys. dolarów. Według nich technika, którą nazywają „lamponem”, umożliwia podsłuchującym przechwytywanie w czasie rzeczywistym rozmów z pokoju oddalonego o setki stóp.
Naukowcy wykorzystali tanie teleskopy, znajdujące się w odległości prawie 100 stóp (ponad 30 m) od docelowego pomieszczenia oświetlanego przez standardową żarówkę. Umieścili je za czujnikiem elektrooptycznym o wartości 400 dolarów. Urządzenia mierzyły niewielkie zmiany w strumieniu światła żarówki, wywołane przez wibracje dźwiękowe w pomieszczeniu, oddziałujące na powierzchnię żarówki.
Sygnały elektryczne wychwycone przez teleskopy zostały przetworzone w postać cyfrową przy użyciu dostępnych konwerterów analogowo-cyfrowych, a następnie przeniesione na laptop. Przy użyciu dostępnego na rynku oprogramowania do filtrowania szumu stopniowo odtwarzali nagrane dźwięki w pomieszczeniu. Nagranie jest wyraźnie słyszalne i może być transkrybowane przy użyciu oprogramowania Google do przetwarzania mowy na tekst.
Naukowcy planują przedstawić swoje odkrycia na konferencji bezpieczeństwa Black Hat w sierpniu 2020 r. W rozmowie z magazynem „Wired” zapewnili, że ich celem nie jest stworzenie narzędzi podsłuchu, lecz wyjaśnienie opinii publicznej, jakie możliwości istnieją w tym obszarze.
Źródło: portal intelNews.org z 15.06.2020 r.