Publikacje

Przegląd Wywiadowczy nr 90

Oficer CIA ofiarą tzw. syndromu hawańskiego podczas podróży do Indii

Oficer CIA, odbywający podróż do Indii wraz z dyrektorem tej służby Williamem Burnsem, doznał dolegliwości, które wcześniej wiązano z serią podejrzanych ataków z użyciem ukierunkowanej energii, określanych mianem syndromu hawańskiego.

Agencje obrony i wywiadu USA przyspieszyły śledztwo w sprawie coraz większej liczby incydentów związanych z oddziaływaniem ukierunkowanej energii. Objawy są często nazywane „zespołem Hawana”, ponieważ pierwsze przypadki odnotowano u pracowników ambasady USA na Kubie w 2016 r. Stany Zjednoczone oficjalnie nie wiążą tych incydentów z konkretnym przeciwnikiem. Obecnie co najmniej 200 spraw jest w trakcie wyjaśniania, z czego połowa dotyczy personelu wywiadu.

James Giordano, profesor neurologii i biochemii na Georgetown University i dyrektor wykonawczy Institute for Biodefense Research w Waszyngtonie, oświadczył, że oficer wywiadu zgłosił utratę równowagi, zawroty i bóle głowy. „Zaczynamy dostrzegać wzorzec zwiększonego selektywnego ukierunkowanego oddziaływania” – dodał Giordano.

Nie jest jasne, czy to ten konkretny oficer był celem ataku, ponieważ podróżował z szefem CIA Burnsem, który zlecił przegląd wszystkich możliwych incydentów przy użyciu mikrofal lub innej ukierunkowanej energii. CIA odmówiła komentarza w tej sprawie, oświadczając, że Burns „postawił sobie za najwyższy priorytet zapewnienie poszkodowanym oficerom opieki”. Od czasu objęcia stanowiska Burns potroił liczbę personelu medycznego badającego tego rodzaju incydenty i spotkał się z poszkodowanymi pracownikami.

Incydent miał miejsc na początku września, zaledwie kilka tygodni po tym, jak dwa podobne przypadki opóźniły podróż wiceprezydenta Kamali Harris z Singapuru do Wietnamu. Urzędnicy amerykańscy twierdzili, że nie były to osoby z otoczenia wiceprezydent lub Białego Domu.

Profesor Giordano ujawnił, że systematycznie pojawiają się nowe przypadki „zespołu Hawana”, zarówno w USA, jak i za granicą, w tym dwa niepotwierdzone incydenty w USA i seria zdarzeń dotykających personel amerykański w Niemczech.

Źródło: The Guardian z 21.09.2021 r.

Hamas opublikował dane i wizerunek przyszłego szefa izraelskiej służby Shin Bet

Palestyńska grupa bojowników Hamas opublikowała imię i nazwisko, adres oraz zdjęcie osoby uważanej za przyszłego dyrektora izraelskiej służby bezpieczeństwa, znanej jako Shin Bet, określanej również hebrajskim akronimem Shabak. Podobnie jak w przypadku innych agencji wywiadowczych (Mossad, Aman), izraelskim mediom nie wolno publikować tożsamości dyrektora Shin Bet bez zgody rządu.

Przyszły szef Shin Bet jest określany w izraelskich mediach jako „R”. Podobno skończył 50 lat, jest żonaty i ma troje dzieci. Jest absolwentem Uniwersytetu w Tel Awiwie, gdzie studiował politologię i filozofię oraz Uniwersytetu Harvarda w Stanach Zjednoczonych. Od 2018 r. pełni w Shin Bet funkcję zastępcy dyrektora.

Na początku września premier Izraela Naftali Bennett nominował go na miejsce obecnego dyrektora Shin Bet Nadava Argamana, który w połowie października przechodzi na emeryturę.

Po wybuchu starć między Palestyńczykami a siłami izraelskimi na Zachodnim Brzegu 26 września br. kilka pro-hamasowskich i palestyńskich stron internetowych opublikowało domniemane nazwisko, adres i zdjęcie „R”, opatrując je frazą „poszukiwany przestępca”. W artykule pisanym po arabsku i hebrajsku oświadczono, że wyższe kierownictwo Szin Bet jest „monitorowane przez nasz ruch oporu”. W artykule stwierdzono również, że „R” znajduje się na liście osób poszukiwanych i ściganych.

Według izraelskiej gazety „The Jerusalem Post”, która poinformowała o wycieku, siły bezpieczeństwa nie są nim zaniepokojone. Anonimowa osoba z kręgów rządowych w wypowiedzi dla agencji informacyjnej KAN stwierdziła, że pomimo oficjalnego zakazu nałożonego przez państwo, „R” jest postacią „powszechnie znaną w izraelskim sektorze bezpieczeństwa”, a jego zdjęcie opublikowane przez Hamas „zostało wykonane podczas publicznego wydarzenia, [więc] nie ma powodu do niepokoju”.

Źródło: The Jerusalem Post z 27.09.2021 r.

Inżynier budownictwa skazany w Szwecji za szpiegostwo na rzecz Rosji

Sąd w Göteborgu skazał na trzy lata więzienia 47-letniego inżyniera Kristiana Dimitrijewskiego za szpiegostwo na rzecz Rosji. Pod adresem Dimitriewskiego padł zarzut o przekazanie rosyjskim dyplomatom poufnych informacji na temat szwedzkiego producenta ciężarówek i autobusów Scanii. Został również oskarżony o dostarczenie informacji korporacyjnych dotyczących producenta samochodów Volvo Cars, będącego własnością Chin. Ten ostatni zarzut sąd oddalił.

Dimitrijewski, inżynier budownictwa, mieszkający w drugim co do wielkości szwedzkim mieście Göteborg, w latach 2016-2019 pracował jako konsultant najpierw w Volvo Cars, a później w Scanii. Jego narodowość nie została określona w aktach sądowych.

Według prokuratury oskarżony po raz pierwszy skontaktował się z urzędnikiem rosyjskiej ambasady w 2016 r. i nielegalnie przekazywał dane z komputerów za pomocą urządzenia USB. Regularne kontakty trwały aż do 2019 r., kiedy to został aresztowany w restauracji w centrum Sztokholmu. Za udostępniane informacje miał otrzymać od Rosjan 27 800 koron (2700 euro). Według sądu Dimitrijewski był „w pełni świadomy, że dostarczone przez niego informacje przyniosą korzyść Rosji”. W Szwecji maksymalna kara za szpiegostwo wynosi sześć lat.

Według Daniela Stenlinga, szefa szwedzkiego kontrwywiadu, zagrożenia bezpieczeństwa Szwecji systematycznie wzrastają i ten trend utrzyma się w nadchodzących latach, bowiem coraz więcej krajów, w tym Rosja, atakuje gospodarkę, politykę i suwerenność terytorialną. Działalność szpiegowska polega zarówno na tradycyjnym werbowaniu agentów, jak i na cyberszpiegostwie ukierunkowanym na kradzież informacji.

Według telewizji publicznej był to pierwszy proces szpiegowski w Szwecji od 18 lat.

Źródło: AP News z 15.09.2021 r.  

Wywiad Gruzji szpieguje zachodnich dyplomatów

Unia Europejska zażądała wyjaśnień od specjalnego wysłannika Gruzji w Brukseli w  związku z ujawnieniem dokumentów, z których wynika, że gruzińskie służby bezpieczeństwa szpiegują europejskich i amerykańskich dyplomatów. Zarzuty pojawiły się w obszernym zbiorze dokumentów, który na początku września został ujawniony mediom przez anonimowego informatora.

Dokumenty zdają się potwierdzać wcześniejsze podejrzenia wielu Gruzinów, że ich Służba Bezpieczeństwa (SSS) szpieguje przedstawicieli duchowieństwa, polityków opozycji, dziennikarzy i inne osoby. Obecnie te podejrzenia rozszerzają się na inwigilację dyplomatów z Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Izraela i innych krajów mających przedstawicielstwa w Tbilisi. Wśród osób, które rzekomo stały się celem służb, znajduje się ambasador Unii Europejskiej w Gruzji Carl Hartzell.

Europejska Służba Działań Zewnętrznych, która jest biurem Unii Europejskiej ds. polityki zagranicznej, określiła rewelacje jako „bardzo poważne”, dodając, że mogą one pociągać za sobą „implikacje w ramach Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych”. Ambasador Hartzell w wypowiedzi dla mediów stwierdził, że „rozmiar i charakter” rzekomego szpiegostwa „wykracza poza normalne działania służb bezpieczeństwa” i „rodzi poważne pytania dotyczące relacji” między Gruzją a Zachodem.

Tymczasem premier Gruzji Irakli Gharibaszwili określił ujawnione rewelacje jako „fabrykacje i fałszerstwa”; oskarżył przeciwników politycznych rządu o przecieki do prasy. Jego zdaniem SSS „prowadzi tylko legalne podsłuchy w granicach ustanowionych przez gruzińskie prawo”.

Źródło: portal intelNews.org z 23.09.2021 r.

Służby Izraela zlikwidowały irańskiego naukowca nuklearnego

Według informacji „The New York Times” zawartych w artykule Ronena Bergmana i Farnaza Fassihiego izraelska agencja wywiadowcza Mossad zamordowała w ubiegłym roku głównego naukowca wojskowego odpowiedzialnego za program nuklearny Iranu. Ofiarą zamachu padł generał brygady Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) Mohsen Fakhrizadeh. Został zabity wraz z żoną 27 listopada 2020 r. w zdalnym ataku na wschodnich obrzeżach Teheranu. W związku z zabójstwami nie dokonano żadnych aresztowań.

Wkrótce po zabójstwie Fakhrizadeha władze irańskie oskarżyły Mossad o jego organizację, a irańskie media opublikowały tożsamość rzekomych zabójców. W lutym br. londyński tygodnik „The Jewish Chronicle” ujawnił, że Mossad zabił irańskiego generała, używając „jednotonowej zdalnie sterowanej broni przemycanej do Iranu w częściach przez osiem miesięcy”. Jednak informacje te nie znalazły potwierdzenia, a szczegóły zabójstwa Fakhrizadeha pozostają niejasne.

Ostatni artykuł w „The New York Times” poparł tezę, że Fakhrizadeh został zabity poprzez zdalnie sterowane zaawansowane urządzenie, a ściśle mówiąc, belgijski karabin maszynowy FN MAG 7,62 mm, zamontowany przez agentów Mossadu w Zamiadzie, popularnej irańskiej wersji pickupa Nissana. Karabin został w częściach przemycony do Iranu przez agentów Mossadu.

Według dziennikarzy „NYT” zabójcy działali zdalnie, w momencie zamachu nie było ich w Teheranie, wcześniej opuścili Iran. Działania zdalnego snajpera zakończyły się sukcesem dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji. Wybuch, który nastąpił po zabójstwie, nie zniszczył całkowicie śladów, umożliwiając Irańczykom dostęp do częściowo uszkodzonego pojazdu, karabinu maszynowego i mechanizmu sterującego.

Izraelska angielskojęzyczna gazeta „The Jerusalem Post” w tym samym dniu potwierdziła wiarygodność informacji „The New York Times”.

Źródło: The New York Times z 18.09.2021 r.