Publikacje

Data dodania
2015-06-20

Whistleblowing
Autor: mec. Robert Nogacki, dr Marek Ciecierski

Wycieki informacji bankowej z rajów podatkowych podkopują ich reputację.

Whistleblowing czy pospolita kradzież?

Od kilku lat opinia publiczna krajów Europy Zachodniej i USA jest informowana o kolejnym wycieku danych dotyczących tajnych kont swoich obywateli, którzy chcąc uniknąć opodatkowania lokują potężne kwoty w rajach podatkowych. Co więcej, niekiedy okazuje się, iż banki nie tylko są depozytariuszami nieopodatkowanych pieniędzy, pochodzących z wątpliwych lub nieznanych źródeł, ale wręcz instruują klientów, w jaki sposób powinni chronić swoją anonimowość przed dociekliwością organów fiskalnych krajów macierzystych. Owo „szkolenie” niekiedy przypomina kształcenie początkujących adeptów sztuki wywiadowczej.

Afera, która wypłynęła na światło dzienne w lutym 2008 roku w Niemczech, swoje początki miała w pierwszych latach nowego tysiąclecia, jest wielowątkowa, a każda kwestia, której dotyka, to temat na oddzielną analizę. Jeden wniosek wszakże wydaje się oczywisty: raje podatkowe systematycznie tracą swoją „rajskość” za sprawą coraz bardziej rozhermetyzowanego systemu bezpieczeństwa informacji i coraz silniejszej presji służb podatkowych USA i krajów Zachodniej Europy domagających się, od operujących w nich banków, całkowitej transparentności.

W tym miejscu jednak warto skoncentrować się na etycznym wątku tej sprawy, który bulwersuje zainteresowane strony. Zajadły spór rozgrywa się wokół odpowiedzi na pytanie: czy wewnętrzni informatorzy wynoszący i ujawniający tajne dane klientów banków w rajach podatkowych to whistleblowerzy, za jakich sami chcieliby uchodzić, czy pospolici przestępcy, jak utrzymuje ścigająca ich policja i dotychczasowi pracodawcy? Czy można postawić ich w jednym szeregu z tak znanymi whistleblowerami jak Frank Serpico (sprawa policji w Nowym Jorku), Karen Silkwood (Keer-McGee), Erin Bronkovich (Pacific Gas), Sherron Watkins (Enron), czy też takie porównanie ubliża wymienionym bezinteresownym i w gruncie rzeczy ideowym ludziom? Zanim skoncentrujemy się na faktach warto przypomnieć czym jest whistleblowing.

Whistleblowing (dosł. dmuchanie w gwizdek, bicie na alarm) to ujawnienie przez pracownika nielegalnych, niemoralnych lub bezprawnych praktyk, dokonywanych w miejscu pracy poprzez poinformowanie osób pełniących takie stanowiska, na których są w stanie podjąć skuteczne działania dla ich powstrzymania. W krajach o relatywnie wysokiej kulturze korporacyjnej whistleblowing jest wpisany w spójny system etyczny strategicznego zarządzania przedsiębiorstwem. Whistleblowing może odegrać pozytywną rolę, gdy „wykryte nieprawidłowości są „uleczalne”, straty mają charakter ograniczony, firma nie traci reputacji, a pracownik chodzi w glorii bohatera” (W. Rogowski, Przegląd Corporate Governance 2(10)2007). Dla praktyki tej istotne jest, aby organizacja była w stanie metodami prawnymi powstrzymać odwet na demaskatorze, wypracowała bodźce w postaci nagród dla osób ujawniających nieprawidłowości i dysponowała wykształconym mechanizmem pozwalającym na sprawne przekazywanie informacji o nieprawidłowościach jej organom zarządzającym.
Czy mamy do czynienia z whistleblowingiem w przypadku wycieku danych klientów banków w rajach podatkowych? Jak przedstawiają się fakty?

Kieber i inni
Heinrich Kieber, były pracownik Fürstenbank LGT w Liechtensteinie, który w 2003 roku skrycie skopiował informacje o rachunkach 5800 klientów z całego świata, a następnie je sprzedał, z pewnością whistleblowerem nie był. A tak określały go niektóre media i jego adwokat, niekiedy za takiego sam chciał uchodzić. Jednak zanim wszedł w posiadanie danych klientów LGT, toczyło się przeciw niemu postępowanie w Liechtensteinie w związku zakupem przez niego apartamentu w Barcelonie w 1996 roku, za który zapłacił 250 tys. USD. Według prokuratury Lichtensteinu, w 2003 roku Kieber wysłał list do władcy Liechtensteinu Hansa-Adama II i następcy Aloisa, który był rodzajem szantażu. W liście tym skarżył się na niesprawiedliwe dochodzenie w związku z hiszpańską transakcją, ujawnił po raz pierwszy, iż jest w posiadaniu danych klientów banku, który należał do rodziny panującej i zagroził ich upublicznieniem, o ile nie zostanie przerwane dochodzenie w jego sprawie, a on sam nie uzyska nowego paszportu i nowej tożsamości. Ponieważ prokuratura nie zgodziła się na takie rozwiązanie, Kieber zrobił użytek z posiadanych przez siebie informacji.

Prawdopodobnie pierwszym krajem, któremu Kieber przekazał dane klientów LGT były Niemcy, a ściślej podjął współpracę z BND (Federalna Służba Wywiadowcza), która w imieniu rządu niemieckiego zapłaciła mu za informacje 4,2 mln EUR. Ponieważ groziło mu niebezpieczeństwo, poszukiwał go wymiar sprawiedliwości w Liechtensteinie oraz Interpol, skorzystał z ukrycia i ochrony BND oraz służb innych krajów, którym również przekazał informacje o klientach LGT unikających płacenia podatków.

Afera stała się głośna 14 lutego 2008 roku, kiedy ujawniono, że Klaus Zumwinkel, szef Deutsch Post AG, jest podejrzany o niezapłacenie kwoty 1 mln EUR podatków. Pod naciskiem rządu Zumwinkel zrezygnował ze stanowiska. Śledztwem objęto 600-700 osób z „listy Kiebera”.

Z pewnością Kieber ujawnił rządowi Australii listę 20 tamtejszych inwestorów banku LGT, którzy mieli na kontach w Liechtensteinie około 110 mln EUR. Wystąpił na zamkniętym przesłuchaniu przed Federalnym Sądem Australii, któremu dostarczył dowodów na unikanie przez australijskich obywateli płacenia podatków. Według „Wall Street Journal” (19.02.2008) to Australia była tym krajem, w którym Kieber znalazł schronienie pod nowym nazwiskiem. 24 lutego 2008 roku stało się wiadomym, że tajne informacje bankowe zostały sprzedane również władzom fiskalnym Wlk. Brytanii, których 100 obywateli zostało objętych dochodzeniem. Informator dostarczył również danych Kanadzie i Francji. 26 lutego rząd niemiecki wyraził wolę podzielenia się posiadanymi informacjami z innymi krajami, dotyczącymi 4500 rachunków. Zainteresowanie okazały władze fiskalne takich krajów jak Irlandia, Belgia, Finlandia, Grecja, Włochy, Holandia, Norwegia i Szwecja. Dania początkowo odmówiła, ale po przejrzeniu skradzionego materiału najwyraźniej zmieniła swoje stanowisko. Także Czechy i Hiszpania ogłosiły wszczęcie postępowań na podstawie danych uzyskanych z listy niemieckiej. Również polska Prokuratura Krajowa oznajmiła, iż rozważa zwrócenie się do niemieckiej prokuratury z prośbą o pomoc w sprawdzeniu, czy na tych płytach są konta Polaków, którzy przewijają się w prowadzonych przez nią postępowaniach. Na prasowej giełdzie wymieniono nazwiska znanych biznesmenów z pierwszej 10 najbogatszych, a także polityków.

Kieber, bezpośrednio czy też pośrednio, przekazał informacje o amerykańskich klientach LGT Stanom Zjednoczonym. W lipcu 2008 roku podkomisja śledcza Senatu ujawniła, że unikanie podatków w rajach podatkowych kosztuje podatników amerykańskich stratę 100 mld USD rocznie. Jej raport wskazywał, że LGT kultywuje „kulturę tajemnicy i oszustwa”.

Również w lipcu 2008 roku Kieber złożył zeznania przed podkomisją Senatu, w trakcie których próbował kreować swój wizerunek jako whistleblowera, który doznał wstrząsu wobec ogromu nieprawidłowości, z jakimi zetknął się podczas pracy w banku LGT. Nakreślił schemat, według którego bank ukrywał konta i uczył swoich klientów, w jaki sposób unikać urzędów skarbowych, wierzycieli, a nawet organów ścigania (ABC News 17.07.2008 ). Przede wszystkim – według Kiebera – bank, chcąc zachować anonimowość klienta, ignorował podpisane przez siebie różnego rodzaju porozumienia antyterrorystyczne, antykorupcyjne i anty-kryminalne. Klientów wyczulał na zachowanie w poufności wszelkich informacji dotyczących rachunków, nawet przed rodziną. Nie mogli kontaktować się z bankiem z telefonów domowych i z pracy, a jedynie z telefonów publicznych. Tylko w nagłych przypadkach mogli dzwonić do bankierów w Austrii lub Szwajcarii, aby unikać wybierania numerów do Lichtensteinu. W trakcie rozmów mieli porozumiewać się wcześniej ustalonymi kodami słownymi, bez wymieniania nazwisk i nazw instytucji.

Chcąc ułatwić bogatym Amerykanom dostęp do swoich pieniędzy LGT przenosił je na nowe fundusze zakładane na nazwiska zmarłych lub sędziwych krewnych klientów. Wówczas posiadacz konta mógł „dziedziczyć” fundusze zmarłego. Bankierzy z Liechtensteinu, według Kiebera, znaleźli również sposób, aby izolować się od szczególnie kontrowersyjnych klientów. Nie akceptowali, na przykład, tworzenia nowych rachunków przez „nowobogackich” Rosjan, ale ich pieniądze kierowali do małych podmiotów finansowych, które sami zakładali. Jeśli więc nazwisko ryzykownego klienta wypływało w skandalu krajowym, nie było ono kojarzone z bankiem, a ten nie był w centrum zainteresowania mediów.

O ile Kieber jest postacią jednoznaczną w tym sensie, iż w żaden sposób nie można go uznać za whistleblowera, a jedynie za handlarza informacjami, o tyle Herve Falciani, który jako specjalista IT w marcu 2010 roku ujawnił dane klientów szwajcarskiej filii HSBC, już tak jednoznacznej ocenie nie podlega. Herve Falciani dokonał kradzieży danych dotyczących 24 tys. bogatych klientów banku i przekazał je władzom podatkowym Francji, ale cały czas utrzymywał, iż był motywowany szlachetnymi pobudkami. Pisał też maile do władz kilku krajów w Europie informując, iż ma listę rachunków osób próbujących unikać płacenia podatków, a lokujących pieniądze w HSBC w Szwajcarii. Według doniesień prasowych dane mogły dotyczyć tajnych kont obywateli nawet ze 180 krajów.

W przeciwieństwie do Kiebera Falciani nie chciał specjalnej ochrony i nowej tożsamości, jakie proponował mu rząd francuski. Nie próbował się ukrywać. Udzielił szereg wywiadów, używając prawdziwego nazwiska i pokazując publicznie swoją twarz. Uważał, iż postąpił jak prawdziwy obywatel. Inną wszakże opinię w tej kwestii miał HSBC uszczypliwie stwierdzając, iż obywatelska odpowiedzialność Falcianiego to jedynie fasada. Zdaniem banku kreuje się on na whistleblowera wewnątrz organizacji podczas, gdy nie ma żadnego jego raportu, doniesienia czy sugestii kierowanych do przełożonych na temat nieprawidłowości w banku.

Nie do końca wiadomo czy Falciani wziął pieniądze za ujawnione informacje. Sam zainteresowany twierdził, że w rozsyłanych do rządów wielu krajów mailach nie wysuwał oczekiwań finansowych. Jednak według „Wall Street Journal” źródła niemieckie utrzymują, iż Falciani chciał sprzedać Niemcom swoje informacje za 3.39 mln USD. Sprawa jest nadal niejasna, w jaki sposób zarządzał on tymi informacjami, a dochodzenie prowadzone w Szwajcarii wciąż się jeszcze toczy.

Kieber i Falciani, niezależnie czy potraktujemy ich jako whistleblowerów czy też nie, szybko znaleźli swoich naśladowców. Według doniesień niemieckiego „Süddeutsche Zeitung” (16.07.2012) rząd Północnej Nadrenii-Westfalii odkupił od anonimowego informatora dane dotyczące 1000 zamożnych klientów filii banku Cottus w Zurychu (spółki-córki Royal Bank of Scotland), którzy ukryli przed niemieckim fiskusem pieniądze w szwajcarskich bankach. Według gazety informator otrzymał po długich negocjacjach niespełna 3 mln EUR. Ministerstwo finansów nie potwierdziło doniesień mediów, ale - zdaniem dziennika - resort finansów co prawda nie uczestniczył w transakcji, to pokrył jednak połowę jej kosztów.

W sierpniu 2012 roku szwajcarski tygodnik „Sonntags Zeitung” poinformował o ujawnieniu przez bank Julius Bär faktu, że jego pracownik został zatrzymany w związku z podejrzeniami o kradzież poufnych danych klientów banku. Dane te miały później trafić do niemieckich władz podatkowych. Nie jest jasne czy chodziło o tego samego informatora, o którym wcześniej wspominał „Süddeutsche Zeitung, czy kolejnego naśladowcę.

Ponure prognozy i skomplikowany problem etyczny
Czego należy oczekiwać w przyszłości? Wydaje się, iż coraz powszechniejszego procederu wycieku danych osobowych zamożnych klientów banków w rajach podatkowych. Składają się na to zasadniczo dwa czynniki. Pierwszy, obiektywny, wiąże się z trawiącym światową gospodarkę kryzysem. Jak pokazują wyniki 12. Światowego Badania Nadużyć Gospodarczych przeprowadzonego przez firmę doradczą Ernst&Young w 43 krajach, wzrasta ryzyko nadużyć i korupcji w biznesie. W okresie spowolnienia gospodarczego obniżają się standardy moralne w firmach, co skutkuje zwiększającą się tolerancją dla działań bezprawnych, często korupcyjnych. Możemy więc mówić o pewnym niesprzyjającym, transparentnym działaniom, klimacie etycznym w globalnej gospodarce. Drugi, dotyczący już ściśle banków w rajach podatkowych, będzie się wiązał ze wzmożoną aktywnością pseudo-whistleblowerów. Wspomniany szwajcarski HSBC, który przepraszał swoich klientów i deklarował przeznaczenie dodatkowych 60 mln funtów na wzmocnienie systemów bezpieczeństwa, ale też inne banki, będą zawsze bezradne wobec aktów nielojalności swoich pracowników. A ci zostali rozzuchwaleni i zachęceni bezprecedensowym działaniem demokratycznych rządów – wykupywaniem informacji pochodzących z przestępstwa. Trudno bowiem omówione przypadki zakwalifikować do whistleblowingu – żaden z nich nie nosił nawet jego znamion.

Z drugiej strony czy można odmawiać pewnych racji takim działaniom rządów Niemiec, USA czy Wlk. Brytanii, które tracą miliardy euro (funtów, dolarów) poprzez fakt, iż pewne grupy obywateli unikają płacenia podatków uciekając w raje podatkowe? Można rozumieć motywy opłacania informatorów bankowych, których dane – w kontekście olbrzymich strat państwa – kosztują niewiele. Zrozumieć nie znaczy wszakże akceptować. Niszczą one niejako „przy okazji” przysłowiową bankową dyskrecję, podważają sens tajemnicy bankowej. Dyskomfort odczuwał zapewne niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble stwierdzając, że kupowanie danych od przypadkowych informatorów może być jedynie „doraźną pomocą” w walce z przestępstwami podatkowymi. W wywiadzie dla gazety „Bild” podkreślał, iż problem może być całościowo uregulowany tylko w drodze porozumień z rządami krajów zaliczanych do rajów podatkowych.

Kilku prawników w Berlinie podjęło już akcję przeciwko BND i rządowi federalnemu oskarżając je m.in. o nielojalność w stosunku do podatników i pozyskiwanie informacji o nich w drodze szpiegostwa. Pojawiają się wątpliwości co do wewnętrznej legalności niemieckich posunięć. Ocenia się, iż działania podjęte przez BND były poza kwestią bezpieczeństwa narodowego (i konstytucją) i wykraczały poza kompetencje agencji. Podnoszona jest kwestia etyczna, a mianowicie czy BND miała prawo płacić 4 mln łapówki przedstawicielowi banku obcego państwa (z finansowaniem i aprobatą urzędu kanclerskiego i ministerstwa finansów). Nie wydaje się jednak, aby ich działania przyniosły sukces w obliczu ogromnej determinacji Niemiec, USA i innych państw w ukróceniu procederu niepłacenia podatków i „ucieczki” w raje podatkowe. Państwa te zaczynają koordynować swoje działania wobec nieuczciwych podatników, ale też wywierają coraz większą presję na rządy państw - rajów podatkowych, aby zmieniły wewnętrzne prawodawstwo bankowe.

Z dniem 1 stycznia 2013 roku wejdzie w życie porozumienie FATCA (Foreign Account Tax Compliance Act), które może w sposób nieodwracalny zmienić oblicze prawodawstwa bankowego w rajach podatkowych. Jest to wprawdzie ustawa podatkowa przyjęta w 2010 roku w Stanach Zjednoczonych, ale oznacza demaskowanie ukrytych amerykańskich aktywów za granicą. Przewiduje, iż wszystkie banki i zagraniczne instytucje finansowe powinny otworzyć swoje księgi na potrzeby amerykańskiego urzędu podatkowego IRS. Instytucja finansowa, która nie wywiąże się z obowiązków informacyjnych, zostanie na podstawie FATCA obciążona sankcją w wysokości 30% od przychodów ze źródeł z USA. Trwa proces przystosowania regulacji krajowych, zwłaszcza w rajach podatkowych, do wymogów płynących z FATCA. Ale to temat do oddzielnej analizy.



Wróć
telefon
kontaktowy

W przypadku pytań serdecznie zapraszamy Państwa do kontaktu z nami drogą telefoniczną.
napisz
do nas wiadomość

Jeżeli mają Państwo pytania prosimy o zadanie ich za pomocą poczty elektronicznej.
ZOBACZ JAK DOJACHAĆ DO NASZEGO BIURA SPRAWDŹ TUTAJ
www.bcc.org.pl
www.gazetafinansowa.pl
www.homemarket.com.pl
www.bookoflists.pl
www.spyshop.pl
www.vismagna.pl
wiarygodnafirma.pl
www.bcc.org.pl
www.gazetafinansowa.pl
www.homemarket.com.pl
www.bookoflists.pl
www.spyshop.pl
www.vismagna.pl
wiarygodnafirma.pl
www.bcc.org.pl
www.gazetafinansowa.pl
www.homemarket.com.pl
www.bookoflists.pl
www.spyshop.pl
www.vismagna.pl
wiarygodnafirma.pl
www.bcc.org.pl
www.gazetafinansowa.pl
www.homemarket.com.pl
www.bookoflists.pl
www.spyshop.pl
www.vismagna.pl
wiarygodnafirma.pl
www.bcc.org.pl
www.gazetafinansowa.pl
www.homemarket.com.pl
www.bookoflists.pl
www.spyshop.pl
www.vismagna.pl
wiarygodnafirma.pl
www.bcc.org.pl
www.gazetafinansowa.pl
www.homemarket.com.pl
www.bookoflists.pl
www.spyshop.pl
www.vismagna.pl
wiarygodnafirma.pl
http://