Przegląd Wywiadowczy nr 63
Według portalu Politico prywatna firma konsultingowa McKinsey&Co, która została zatrudniona do usprawnienia komunikacji i procesu decyzyjnego Wspólnoty Wywiadowczej USA, pogorszyła znacznie istniejące w niej praktyki. Firma jest jednym ze światowych liderów w branży konsultingowej i posiada około 100 przedstawicielstw na całym świecie. Z rządem USA od 2010 r. zawarła kontrakty na kwotę niemal 1 mld dolarów. Jeden z nich, wart 20 mln dolarów, rozpoczęty w 2015 r., dotyczy poprawy procesu komunikacji i podejmowania decyzji w Społeczności Wywiadowczej USA.
Kilkunastu pracowników różnych służb, których przytacza Politico, uważa, iż wysiłki firmy nie przyniosły jak dotychczas sukcesu. Źródła opisują skutki restrukturyzacji jako „koszmar koordynacyjny”, który skomplikował dotychczasowe linearne łańcuchy dowodzenia i zakończył się „spowolnieniem projektów i czasu realizacji”. McKinseya oskarża się o stosowanie modeli komunikacji, które nie sprawdzają się w agencjach o bardzo specyficznych kulturach i metodach działania, skutecznie utrudniając procesy decyzyjne w NSA, CIA i Biurze Dyrektora Wywiadu Narodowego. Analitycy i oficerowie operacyjni CIA, którzy tradycyjnie pracowali bez regularnych kontaktów bezpośrednich, zostali umieszczeni obok siebie w tzw. centrach zadaniowych (ang. mission centers). Ruch ten sprawił, iż zadania stały się bardziej mętne i spowodował frustrację po obu stronach. Powstały chaos demoralizuje wielu pracowników wywiadu, sprawia, że są mniej skuteczni. Informatorzy ostrzegali, że zmiany biurokratyczne, które opóźniają czas reakcji, mogą mieć negatywny wpływ na gromadzenie danych wywiadowczych i działania kontrwywiadu, a nawet kosztować życie.
Z drugiej strony część rozmówców Politico z agencji wywiadowczych nie podziela krytyki pracy McKinseya. Twierdzą, że jest „zbyt wcześnie, aby ocenić wyniki” restrukturyzacji i bagatelizują rolę, jaką firma odegrała w tym procesie. W większości przypadków była to opinia wyższych rangą funkcjonariuszy tych agencji. Firma McKinsey odmówiła komentarza, stwierdzając, iż nie omawia publicznie swoich zobowiązań ani ich wyników.
Źródło: portal informacyjny Politico z 02.07.2019 r.
Yosef „Yossi” Cohen, szef Mossadu, wywiadu izraelskiego, przemawiając na konferencji bezpieczeństwa zorganizowanej przez Centrum Interdyscyplinarne Uniwersytetu Herzliya, powiedział, że Bliski Wschód jest świadkiem historycznej zmiany sojuszy. Wiele państw arabskich tworzy milczące pakty z Izraelem przeciwko Iranowi i jego sojusznikom. Mossad ocenia obecną sytuację jako „rzadką okazję – być może pierwszą w historii Bliskiego Wschodu – do osiągnięcia porozumienia regionalnego, które doprowadziłoby do integracyjnego porozumienia pokojowego” pomiędzy Izraelem a większością państw arabskich.
Szef Mossadu argumentował swoje stanowisko tym, iż wiele państw arabskich stoi po stronie Izraela, bo chce realizować wspólne interesy m.in. walkę z Iranem i terroryzmem w wersji dżihadu. Historyczna zmiana sojuszy ma miejsce w chwili, gdy Izrael cieszy się „bliskimi stosunkami z Białym Domem” i utrzymuje otwarte „kanały komunikacji z Kremlem”. To wszystko tworzy zdaniem Cohena być może jednorazową szansę, aby Izrael zawarł sojusz strategiczny z większością arabskich sąsiadów.
Szef Mossadu wyraził przekonanie, iż za zamachami bombowymi na tankowce w Zatoce Perskiej stoi irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), który miał poparcie przywódców tego państwa. Dodał, iż zaświadczają o tym „najlepsze źródła wywiadu izraelskiego i zachodniego”, ale nie przedstawił konkretnych dowodów na poparcie twierdzenia, któremu Iran zaprzecza. Ujawnił ponadto, iż Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej i irańskie agencje wywiadowcze przeprowadziły szereg zabójstw w całej Europie i planują dalsze ataki na żydowskie i izraelskie cele w Danii, Azerbejdżanie i Ameryce Północnej. Ponadto IRGC utworzyło sieć 300 agentów na kontynencie afrykańskim i było mocno obecne w Syrii, głównie za pośrednictwem sojusznika – Hezbollahu.
Na zakończenie Cohen powtórzył, że państwo żydowskie nigdy nie pozwoli na rozwój irańskiego arsenału nuklearnego.
Źródło: Portal intelNews.org z 02.07.2019 r.
Niemiecki tabloid „Bild”, a następnie brytyjski „The Sunday Times” poinformowały, iż niektóre agencje wywiadowcze próbują dotrzeć do dokumentacji medycznej kanclerz Angeli Merkel po tym, jak podczas ostatnich wystąpień publicznych zauważono u niej trudne do opanowania drżenie rąk. Pierwszy incydent miał miejsce 18 czerwca 2019 r., podczas oficjalnego spotkania z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Żeleńskim. Wówczas Kancelaria wyjaśniła, że Merkel cierpiała na odwodnienie i „poczuła się jak po wypiciu kilku filiżanek wody”. Jednak drżenie powróciło 27 czerwca 2019 r. podczas wizyty w Japonii na szczycie państw G20. Na konferencji prasowej Merkel wyjaśniła dziennikarzom, że drżenie spowodowane było „stresem psychologicznym” i wyraziła przekonanie, że „zniknie tak, jak się pojawiło”. Unikała odpowiedzi na pytania, czy szukała pomocy medycznej.
Brytyjski „The Sunday Times” ujawnił, iż zagraniczni agenci wykazują zainteresowanie stanem medycznym Merkel. Gazeta podała, że jedna zachodnia agencja wywiadowcza uważa, iż niemiecka przywódczyni cierpi na „problem neurologiczny”, ale nie określiła, o którą agencję chodzi ani nie podała szczegółów domniemanego stanu zdrowia.
Dwa dni wcześniej „Bild” ogłosił, że zidentyfikowano zagraniczne agencje wywiadowcze próbujące uzyskać dostęp do prywatnej dokumentacji medycznej niemieckiej kanclerz. Usiłowały sprawdzić, czy drżenie rąk niemieckiej kanclerz spowodowane było stresem i odwodnieniem, czy też może oznaczać głębszą przyczynę neurologiczną. Gazeta podała, że dokumentacja medyczna niemieckiej liderki jest przechowywana „w bezpiecznym obiekcie wojskowym” gdzieś w Niemczech.
Źródło: Bild z 28.06.2019 r., The Sunday Times z 30.06.2019 r.
Według agencji informacyjnej Reuter hakerzy wykorzystali złośliwe oprogramowanie, określane przez ekspertów jako „klejnot koronny” narzędzi szpiegowskich, w celu włamania się do rosyjskiej wersji Google’a – Yandex’a (Яндекс). Yandex to największa firma technologiczna w Federacji Rosyjskiej i piąta najpopularniejsza wyszukiwarka na świecie.
Yandex miał być celem wyrafinowanej operacji hakerskiej między październikiem a listopadem 2018 r. Jak wynika z anonimowych źródeł, celem hakerów było złamanie zabezpieczeń Yandex’a w celach szpiegowskich, a nie sabotażu lub zakłócenia pracy ani kradzieży własności intelektualnej w celach komercyjnych.
Hakerzy wykorzystali w tym celu Regin, wysoce wyrafinowane złośliwe oprogramowanie, które ekspert z firmy Symantec Corporation określił jako „klejnot koronny wykorzystywany do szpiegostwa”. Regin został zidentyfikowany w 2014 r. na podstawie doniesień E. Snowdena, jako złośliwe oprogramowanie – narzędzie cyberszpiegowskie wykorzystywane przez służby wywiadowcze w tzw. sojuszu wywiadowczym „Five Eyes” między agencjami szpiegowskimi Wielkiej Brytanii, Kanady, Nowej Zelandii, Australii i Stanów Zjednoczonych. To samo złośliwe oprogramowanie zostało wykorzystane w 2013 r. do uzyskania dostępu do kilkunastu komputerów w Belgacom – największym belgijskim dostawcy usług telekomunikacyjnych. Atak był powszechnie przypisywany konsorcjum zachodnich służb wywiadowczych kierowanych przez NSA.
Po wykryciu penetracji Yandex zatrudnił zespół ds. bezpieczeństwa cybernetycznego z rosyjskiej firmy antywirusowej Kaspersky Lab. Zespół Kaspersky zidentyfikował Regina i według Reutera powiązał ataki z zachodnimi agencjami wywiadowczymi. Kaspersky, rosyjski rząd i agencje wywiadowcze z sojuszu „Five Eyes” odmówiły Reuterowi komentarzy w tej sprawie. Yandex potwierdził atak cyberszpiegowski, ale zapewnił, iż żadne dane użytkowników nie zostały naruszone.
Źródło: Agencja Reuter z 27.06.2019 r.
Według raportu Instytutu Badań nad Wojną, think-tanku z siedzibą w Waszyngtonie Państwo Islamskie jest zdolne do odbudowy swojej obecności na Bliskim Wschodzie, która może być „szybsza i jeszcze bardziej niszczycielska” niż w 2014 r., kiedy podbiło terytorium wielkości Wielkiej Brytanii. 76-stronicowy raport nosi tytuł „Powrót ISIS: Ocena następnego powstania ISIS” i został napisany przez badaczy Instytutu Jennifer Cafarella Brandona Wallace`a i Jasona Zhou.
Autorzy twierdzą, że Państwu Islamskiemu, które celowo wycofało i ewakuowało bojowników i ich rodziny, udało się zachować dużą część zdolności bojowych. Są one wprawdzie rozproszone w Iraku i Syrii, ale gotowe do powstania przeciwko władzy. Grupom ISIS udało się w niektórych częściach Iraku przywrócić oparty na szariacie system podatkowy. Utrzymują również znaczącą obecność w Syrii, gdzie nadal walczą z reżimem syryjskim, wspieranymi przez USA siłami kurdyjskimi i innymi sunnickimi grupami bojowymi, w tym z Al-Kaidą.
Państwo Islamskie zdołało zniweczyć wysiłki rządu irackiego i syryjskiego na rzecz przywrócenia stabilności i bezpieczeństwa na obszarach wcześniej przez ISIS okupowanych. W rzeczywistości siły rządowe nie tylko nie mogą ustanowić trwałych struktur politycznych i bezpieczeństwa, ale też obawiają się możliwości odzyskania tych terytoriów przez ISIS. Autorzy raportu przypisują dużą część winy Waszyngtonowi, krytykując pochopne wycofanie wojsk amerykańskich z Iraku i Syrii. W zaleceniach wzywa się Stany Zjednoczone do opracowania i wdrożenia długoterminowej strategii zwalczania terroryzmu ISIS, która łączyłaby środki wojskowe i polityczne. Autorzy uważają, że do wyeliminowania zagrożenia nie wystarczy kolejna ograniczona interwencja wojskowa.
Źródło: Portal intelNews.org z 27.06.2019 r.
Według oceny wywiadu południowokoreańskiego młodsza siostra Najwyższego Przywódcy Korei Północnej Kim Dzong-Una wydaje się zmierzać do zajęcia drugiego miejsca w krajowym aparacie władzy. Do niedawna 30-letnia Kim Yo-Jong była dyrektorem Departamentu Propagandy i Agitacji rządzącej Partii Robotniczej Korei (WPK). Pełniła także funkcję zastępcy członka Biura Politycznego, które jest najwyższym organem decyzyjnym w WPK.
Ostatnio odnotowano jej obecność na uroczystościach z okazji wizyty prezydenta Chin w Phenianie, gdzie zajęła miejsce obok generała Kim Yong-Chola, wiceprzewodniczącego Komitetu Centralnego WPK. Lokowanie wysokich urzędników koreańskich na określonych miejscach jest starannie zorganizowane i ma odzwierciedlać ich dokładny status w strukturze zarządzania państwem. Zasiadanie młodej Kim w takim miejscu może oznaczać duże przetasowania w rządzie, a ona sama prawdopodobnie została podniesiona do jednego z dwóch lub trzech najpotężniejszych stanowisk w Korei Północnej.
Wywiad południowokoreański ocenia, iż autorytet siostry Kim Dzong-Una jest umacniany. Czynione są starania, aby została wyniesiona do rangi jednego z liderów państwa.
Źródło: portal intelNews.org z 26.06.2019 r.